Aktywność ratowników z kołobrzeskiego BSR, którzy pokonali ponad 500 kilometrów w celu ocalenia psa uwięzionego na środku rzeki przez prawie tydzień, przyciągnęła ogólnokrajową uwagę.
Dramatyczne wołanie o pomoc dotarło do ratowników BSR Kołobrzeg w piątek, 2 lutego. Szczególność sytuacji polegała na tym, że miejsce akcji ratunkowej leżało aż 500 kilometrów od Kołobrzegu – w Kuligu nad Bugiem! Sebastian Kluska, dyrektor MSPiR SAR, opowiada „Dziennikowi Bałtyckiemu”, że od poniedziałku pies był uwięziony na środku rzeki. Mimo wysiłków lokalnych strażaków, którzy podejmowali próby odłowienia zwierzęcia zarówno w poniedziałek jak i wtorek, nie udało się osiągnąć sukcesu.
Informacje przekazane przez dyrektora Morskiej Służby Poszukiwania i Ratownictwa SAR mówią o tym, że przez następne dwa dni – środę i czwartek, pies był niewidoczny w ciągu dnia. Widać go było dopiero wieczorem, kiedy to pojawiał się i wył, błagając o pomoc. Z piątkowego zgłoszenia wynikało, że pies cały czas znajdował się na tym samym miejscu, bez siły do przemieszczenia się. Od czasu do czasu tylko podnosił się na łapy – dodaje Sebastian Kluska.