Kołobrzeg zmaga się z kwestią, która od lat budzi zażenowanie wśród mieszkańców. Chodzi o miejsce, w którym powinno znaleźć się schronisko dla bezdomnych zwierząt. Początkowo było ono sytuowane przy ulicy Żurawiej, po czym „na chwilę” przeniesiono je do obszaru Zieleni Miejskiej. Ta „chwilowa” zmiana miejsca trwa jednak już blisko dwie dekady.
Podczas poprzedniego rządu samorządowego nie udało się określić nowego miejsca na schronisko. Możliwe, że wynikało to z faktu, iż poszukiwania prowadzono zbyt blisko osiedli mieszkalnych. Schroniska dla zwierząt mogą bowiem generować hałas, co stanowi uciążliwość dla sąsiednich mieszkańców. Gdy jeden pies zaczyna szczekać, pozostałe dołączają, tworząc głośny hałas. To właśnie z tego powodu kolejne propozycje lokalizacji spotykały się z oporem ze strony sąsiadów.
Ta sama sytuacja miała miejsce także podczas obecnej kadencji. Kluczowi urzędnicy z determinacją podjęli prace nad znalezieniem odpowiedniego miejsca. Zlokalizowano dwie możliwe lokalizacje. Pierwsza znajdowała się w Korzyścienku, tuż za oczyszczalnią ścieków, a druga w samym centrum Rodzinnych Ogrodów Działkowych przy ulicy Trzebiatowskiej i VI Dywizji Piechoty. Oba te miejsca spotkały się z silnym oporem ze strony miłośników zwierząt, mieszkańców Grzybowa oraz działkowców.
Działkowcy składali protesty, jednak większość członków Rady Miasta nie zwróciła na to uwagi i rozpoczęła procedurę planistyczną w celu umieszczenia schroniska w tym miejscu. Pomimo protestów, usiłowano uspokoić oburzonych mieszkańców, mówiąc o planach budowy ekranów dźwiękochłonnych. Jednak absurdalność argumentacji i silna presja sprawiły, że ryzyko realizacji tej inwestycji było duże. Na szczęście procedura planistyczna została zatrzymana po negatywnej opinii Sanepidu w Kołobrzegu.