Wciąż nierozwiązany problem zalewania wsi Stramnica, brak działań ze strony Wód Polskich

Skupiamy się ponownie na problemach, które dotykają wioskę Stramnica. Informowaliśmy ostatniej soboty o interwencji strażackiej na jednym z terenów (zobacz). Cała sytuacja jest spowodowana przez przelanie się rzeki Stramniczka, która obecnie nie płynie od Rezerwatu Stramniczki w Dygowie do Kołobrzegu. Dokładnie dwa tygodnie temu przedstawiliśmy tę sytuację za pomocą fotografii z naszej wyprawy do tej okolicy (przeczytaj), jednakże w ciągu ostatnich dni sytuacja ta znacząco się pogorszyła.

Nie jest to problem, który pojawił się dopiero teraz. Jak opowiadają mieszkańcy, degradacja górnego biegu Stramniczki trwa od lat. Przede wszystkim, podkreślają oni brak aktywności ze strony Wód Polskich na tym obszarze od dawna. Ponadto, brakuje inicjatywy ze strony wójta gminy. Kolejny problem polega na zniszczeniu części rowów i zasypywaniu ich w celu powiększenia obszaru luksusowych działek. Najistotniejszą kwestią wydaje się być półkilometrowy odcinek rurociągu, który według mieszkańców jest zablokowany. Na koniec, po naszej wizycie w zeszłym roku, do Wód Polskich została w tym roku napisana skarga dotycząca tej sytuacji, gdyż poprzednie próby załatwienia sprawy drogą korespondencji nie przyniosły rezultatów: „550-metrowy rurociąg (urządzenie wodne), które od lat nie jest konserwowane i utrzymywane w pełnej przepustowości, powoduje podtopienie okolicznych pól oraz gospodarstw rolnych, również koryto rzeki Stramniczka pozostawia wiele do życzenia.

Od kilku lat blisko rzeki znajduje się wybudowana droga szybkiego ruchu S6 (Szczecin – Gdańsk), która również dostarcza większą ilość wody deszczowej niż wcześniej. To jeszcze bardziej pomaga podtopieniu naszych gospodarstw” – czytamy w liście do prezesa „Wód Polskich”.

Z relacji mieszkańców dowiadujemy się, że po zgłoszeniu przypadków zalania części Stramnicy na miejscu pojawili się pracownicy Wód Polskich. – Nikt nic nikomu nie powiedział, nikt nie zaprosił mieszkańców, żeby pokazać co i jak – opowiada nam jeden z mieszkańców Stramnicy. Wizyta była przypadkowa, ponieważ pojazd pracowników utknął a pomógł im się wydostać sołtys.